20 lut 2017

Once.

Zerkam na zegarek, który stoi obok telewizora. Jest godzina 22:15 czyli nie tak późno. Postanawiam zadzwonić po dziewczyny, bo potrzebuje babskiego towarzystwa. Niespełna pół godziny później w moich drzwiach zjawia się Maria, Macarena oraz Kelly. Przyniosły ze sobą lody, wino i czekoladowe ciasto. Od razu na starcie zauważyły, że coś jest nie tak. Nie znałyśmy się długo (no z Kelly długo, ale mniejsza), ale wiedziałam, że mogę im ufać i się zwierzyć.
Popijałyśmy wino w salonie. Rozłożyłyśmy się na dużym, białym puchowym dywanie prawie wszystkie, bo Kelly to nie odpowiadało i wybrała sofę. Opowiedziałam dziewczynom jak było z Isco i o scenie z Cristiano.
-Jeśli na ciebie leci, to wykorzystaj to. – zaczęła Kelly
–Skoro i tak nie chcesz się angażować w nic większego, to dlaczego nie? – tym razem odezwała się Maria.
– Koniec z zakładami i seksem z trzema jasne? – Macarena chyba była najrozsądniejsza z nas wszystkich. – A jeśli chodzi o Crisa, to coś wykombinujemy. Podpuszczę Lucasa i zdradzi mi co nieco. – uśmiechnęła się tajemniczo i upiła czerwonego płynu.
Chwilkę później Maria dostała smsa od znajomej z linkiem z "gorącymi" zdjęciami jednego z graczy Realu z dopiskiem, że na pewno ją to zainteresuje. Po odpaleniu stronki ukazały nam się zdjęcia Isco z jakąś farbowaną blondi z cyckami na wierzchu. Hiszpan trzymał ręce na jej tyłku, a ona pchała mu jęzor do gardła. Byłam naprawdę zszokowana i rozczarowana takimi zdjęciami zwłaszcza po dzisiejszym naszym spędzonym dniu. Ale czego mogłam się po nim spodziewać? Był młody, przystojny i sławny. Każda na takich leci. I co najważniejsze, wierności mi przecież nie przysięgał prawda? Przed dziewczynami udawałam, że mnie to nie ruszyło, ale w głębi serca byłam lekko zraniona.
Około 3 nad ranem po dziewczyny przyjechał Lucas, który wracał od Cristiano. Co oni robili do tej godziny, chyba nie chce wiedzieć… Mimo że była późna pora nie byłam wcale zmęczona. Zrobiłam sobie mocnej kawy i kanapki, a potem otworzyłam laptopa i zaczęłam nadrabiać kilka rzeczy na uczelnię.
W międzyczasie rozmyślałam trochę o tym, co dziewczyny mi powiedziały i zdecydowałam co dalej będzie. Czekały mnie trzy poważne rozmowy. Pierwsza z Moratą, z którym zamierzałam mieć przyjacielskie stosunki.
Kolejna rozmowa miała być przeprowadzona z Isco i któremu miałam dać do zrozumienia, że zamierzam się skupić tylko nad opieką jego dziecka i nic nas więcej nie będzie łączyło.
  Tak, byłam na niego cholernie zła. O te obściskiwanie z blondyną. Fakt, nic mi w końcu nie obiecywał, tylko kilka razy się pocałowaliśmy, były czułe słówka i tyle. Naiwna idiotka ze mnie, ale cóż od dziś koniec. Na koniec zostawiłam sobie Cristiano. Z nim chciałam się trochę pobawić. Dużo naczytałam się, że jest dobry w te gierki, więc czemu nie? Gdy wybiła godzina 6:30, zaczęłam się szykować na uczelnie, a pół godziny później siedziałam w metrze. Ostatnio co raz mniej jeździłam swoim autem, bo ktoś mnie odbierał spod uczelni albo jeździłam do małego Isco Jr. Do Alarcona miałam niedaleko i bardziej opłacało mi się jechać metrem nic tłuc się przez zatłoczone korkami ulice. Postanowiłam, że pójdę razem z Frankiem do tego muzeum, a potem pójdziemy na kawę i sobie z nim porozmawiam. Wieczorem zadzwonię do Moraty i poproszę, aby do mnie przyjechał, żebyśmy mogli sobie wyjaśnić wszystko. Crisa załatwię na następny dzień. 
Mimo, że była wczesna godzina, to w Madrycie już grzało słońce. Na szczęście nie ubrałam się źle, ponieważ miałam na sobie krótkie, dżinsowe szorty i białą przewiewną koszulę, a na stopach sandałki na koturnie. Zajęcia wyjątkowo ciągnęły mi się długo i już myślałam, że zezgonuje tam, serio. Punkt 16:00, jak zawsze wyszłam z budynku wprost na parking, gdzie miał czekać na mnie Franek. I czekał, ale nie sam. Zgadnijcie z kim? Tak, z tą blond małpą, z wielkimi cyckami ala Pamela Anderson. Nie chce tu nikogo obrażać, ale jej przynajmniej pasowały, a sztucznemu plastikowi raczej nie, ale to tylko moja mała skromna opinia.
- Ekhem. - odchrząknęłam  i splotłam ręce na piersiach. No co? Raz mogę być wredną i zazdrosną jędzą prawda? Zaraz, powiedziałam zazdrosną? Dla jasności, nie jestem zazdrosna tylko wkurzona. O tak, wkurzona. - Nie przeszkadzam wam gołąbeczki? - uśmiechnęłam się słodko, a potem podeszłam do Hiszpana i pocałowałam go w policzek, jednocześnie delikatnie przejeżdżając dłonią po jego klatce piersiowej. Miałam z nim skończyć, a odwalam takie rzeczy. Jestem chora psychicznie.
- O, Soph już jesteś? - zakłopotany Isco odsunął się od blond zdziry.
Zignorowałam jego durne pytanie i odwróciłam się lekko do tego czegoś, co nazywa się kobietą.
- Ah, ten Francisco, nawet nas nie przedstawił sobie. Jestem Sophie, jego prawie dziewczyna. - strzeliłam swój najlepszy uśmiech i wyciągnęłam dłoń w jej stronę.
- Lisa - o nawet imię ma zdzirowate, jak wspaniale.
- To, co jedziemy? - zwróciłam się do Franka, który stał jak słup soli.
- Gdzie jedziecie? - odezwała się blondi.
- Isco zabiera mnie na randkę do muzeum. - uśmiechnęłam się, a potem otworzyłam drzwi od auta.
- Może wybierzesz się z nami? - obudził się z transu Hiszpan, a potem popatrzył na mnie.
- A gdzie Lisa usiądzie kochanie? - wyraźnie zaznaczyłam ostatnie słowo. - Potknęłam się dziś na schodach i strasznie boli mnie noga. Muszę ją mieć wyprostowaną, więc rozłożę się na tyle.
- Pozostaje miejsce z przodu. - odezwała się cicho koleżanka obok.
- Przykro mi, ale to miejsce dla mojej cudownej i drogiej torebki. - uśmiechnęłam się triumfalnie i wlazłam do auta. Franek pożegnał się zmieszany z lalunią i ruszył autem.
- Specjalnie to zrobiłaś, co? - odezwał się po chwili ciszy. - Było jej przykro.
- Cóż, ja tylko chciałam, żeby wiedziała o tym, że jesteś mój. - mruknęłam i przymknęłam oczy napawając się ciepłym słonecznym dniem. Franek nic nie odpowiedział tylko się uśmiechnął dziwnie. Odbija mi, wiem.
                                                                    ***
Jestem z kolejnym rozdziałem! Trochę znowu namieszam, ale to moja specjalność :>
buziaczki ido następnego xx


9 lut 2017

Diez.

Po spędzeniu kilku godzin na uroczej polanie, Isco odwiózł mnie do domu. Umówiliśmy się, że jutro przyjedzie po mnie na uczelnie po zajęciach, a potem pójdziemy do tego cholernego muzeum. Juniorem miał się zająć Morata. Nie miałam więcej planów na dziś, więc nalałam sobie gorącej wody do wanny, dodałam jakichś olejków i mogłam się relaksować w spokoju.
Moją idyllę w wannie przerwał dzwonek do drzwi. Wyszłam z pomieszczenia owinięta puchowym ręcznikiem i poszłam otworzyć. Przez wizjer dostrzegłam Cristiano. Co on tu robi, skoro odwołałam nasze dzisiejsze spotkanie? Przekręcam jednak zamek w drzwiach i otwieram Portugalczykowi.
- Co ty tutaj robisz? - pytam zdziwiona.
- Dlaczego odwołałaś nasze spotkanie? - spytał i wyciągnął zza siebie wino i pizze. - I nie wymawiaj się uczelnią, bo dobrze wiem, że nic ci nie wypadło dziś.
- Skąd wiesz? - kieruję się w stronę salonu, ciągnąc za sobą swojego gościa.
- Nie jestem głupi. - odpowiedział. - Poza tym widziałem zdjęcia. -dodał i spojrzał dziwnie na mnie.
- Jakie zdjęcia? - spytałam, zdziwiona siadając na fotelu, podczas gdy Cristiano usiadł na kanapie, a to, co miał w ręce, uprzednio włożył na stół.
- Te, co są w internecie. - odpowiada spokojnie, patrząc na mnie tym intensywnym spojrzeniem, że się rumienie. - Idź się ubierz, a potem zjemy, bo zaraz ostygnie. - pogania mnie, a ja przytakuję i pędzę do sypialni. Kątem oka widzę, jak kieruje się do kuchni.
Ubieram krótkie szorty i luźną koszulkę, czyli mój typowy zestaw do spania i wracam do niego. Nie mam zamiaru ubierać się w inne ciuchy, a jak mu się coś nie podoba, to zawsze może wyjść prawda?
- Pokaż mi je. - mówię mu, wyciągając rękę i czekam, aż poda mi telefon z tymi cholernymi fotografiami.
- Co? - pyta głupio.
- Te zdjęcia. - odpowiadam, biorąc kawałek pizzy jedną ręką, a drugą nadal trzymam w jego stronę.
- Nie będę ci tego pokazywać. Dlaczego zrezygnowałaś z naszego spotkania, a poszłaś z nim? - pyta, biorąc również do ust jedzenie. Przez chwile nie odpowiadam, bo nawet nie wiem co mam mu powiedzieć.
- Sama nie wiem...Cristiano, czy miałoby to sens?- pytam i odbieram kieliszek z winem od Portugalczyka. On natomiast wykorzystuje moją chwilę nieuwagi i chwyta wyciągniętą dłoń, a następnie lekko całuje.
- Nie rozumiem, o co ci chodzi? - pyta i patrzy na mnie dziwnie. No jezu czy każdy facet nie ma mózgu?
- Nasze spotykanie się i to wszystko.- mówię zakłopotana i nawet na niego nie spoglądam, bo mi głupio.
- Sophie, powiedz wprost, o co chodzi. - odkłada talerz z pizzą i podchodzi do fotela, gdzie siedzę.
- Bo ja chce faceta tylko na jedną noc i tylko do łóżka.- odpowiadam i zerkam wszędzie byle nie na niego.
- Czekaj...czy ty masz teraz na myśli mnie i ciebie jako przyjaciół do łóżka? - pyta rozbawiony, a ja czuję jak się rumienie. Cholera jasna.
-No tak..zresztą nieważne, zapomnij. - wstaje i mam zamiar iść do łazienki, ale Cristiano mi to uniemożliwia, zagradzając drogę swoim ciałem.
- Wyjaśnij mi, o co chodzi albo wrzucę cię pod prysznic. - ostrzega ze śmiechem, a potem chwyta za moje biodra i sadza z powrotem na fotelu.
- No co tu jest niby do wyjaśniania? - pytam oburzona i splatam dłonie na piersi.
- Myślałaś o mnie w aspekcie seksualnym? - pyta lekko rozbawiony, a ja się rumienię.
-Tak to znaczy nie, nie wiem. - zaczynam gadać bzdury, a moja podświadomość śmieje się z zażenowania.
- Biorę, to za tak. - uśmiecha się tak jakby, wygrał w totka.
Pochyla się w moją stronę i już jesteśmy twarzą w twarz, gdy nagle coś przerywa. Tym czymś jest telefon Cristiano. Odsuwa się ode mnie, a potem odbiera połączenie. Kilka chwil później informuje mnie, że musi wracać do domu, ponieważ opiekunka jego dziecka dzwoniła, że mały Cristiano ma gorączkę. Żegna się ze mną delikatnym pocałunkiem i mam wrażenie, że zawiera on małą obietnicę. Chyba zwariowałam albo się zakochałam. Ewentualnie jestem chora psychicznie i mam urojenia. Tak, zdecydowanie na pewno ta druga opcja.
                                                                                      ***
Heej, nareszcie tu wracam! Wiem, wiem, że długo nic nie było, ale postaram się nadrobić w krótkim czasie te opowiadanie...jeśli nadal ktoś tu zagląda, to niech zostawi komentarz (chociażby małą kropkę), abym mogła zobaczyć, czy jeszcze ktoś tu jest :> buziaki i do następnego xx