9 lut 2017

Diez.

Po spędzeniu kilku godzin na uroczej polanie, Isco odwiózł mnie do domu. Umówiliśmy się, że jutro przyjedzie po mnie na uczelnie po zajęciach, a potem pójdziemy do tego cholernego muzeum. Juniorem miał się zająć Morata. Nie miałam więcej planów na dziś, więc nalałam sobie gorącej wody do wanny, dodałam jakichś olejków i mogłam się relaksować w spokoju.
Moją idyllę w wannie przerwał dzwonek do drzwi. Wyszłam z pomieszczenia owinięta puchowym ręcznikiem i poszłam otworzyć. Przez wizjer dostrzegłam Cristiano. Co on tu robi, skoro odwołałam nasze dzisiejsze spotkanie? Przekręcam jednak zamek w drzwiach i otwieram Portugalczykowi.
- Co ty tutaj robisz? - pytam zdziwiona.
- Dlaczego odwołałaś nasze spotkanie? - spytał i wyciągnął zza siebie wino i pizze. - I nie wymawiaj się uczelnią, bo dobrze wiem, że nic ci nie wypadło dziś.
- Skąd wiesz? - kieruję się w stronę salonu, ciągnąc za sobą swojego gościa.
- Nie jestem głupi. - odpowiedział. - Poza tym widziałem zdjęcia. -dodał i spojrzał dziwnie na mnie.
- Jakie zdjęcia? - spytałam, zdziwiona siadając na fotelu, podczas gdy Cristiano usiadł na kanapie, a to, co miał w ręce, uprzednio włożył na stół.
- Te, co są w internecie. - odpowiada spokojnie, patrząc na mnie tym intensywnym spojrzeniem, że się rumienie. - Idź się ubierz, a potem zjemy, bo zaraz ostygnie. - pogania mnie, a ja przytakuję i pędzę do sypialni. Kątem oka widzę, jak kieruje się do kuchni.
Ubieram krótkie szorty i luźną koszulkę, czyli mój typowy zestaw do spania i wracam do niego. Nie mam zamiaru ubierać się w inne ciuchy, a jak mu się coś nie podoba, to zawsze może wyjść prawda?
- Pokaż mi je. - mówię mu, wyciągając rękę i czekam, aż poda mi telefon z tymi cholernymi fotografiami.
- Co? - pyta głupio.
- Te zdjęcia. - odpowiadam, biorąc kawałek pizzy jedną ręką, a drugą nadal trzymam w jego stronę.
- Nie będę ci tego pokazywać. Dlaczego zrezygnowałaś z naszego spotkania, a poszłaś z nim? - pyta, biorąc również do ust jedzenie. Przez chwile nie odpowiadam, bo nawet nie wiem co mam mu powiedzieć.
- Sama nie wiem...Cristiano, czy miałoby to sens?- pytam i odbieram kieliszek z winem od Portugalczyka. On natomiast wykorzystuje moją chwilę nieuwagi i chwyta wyciągniętą dłoń, a następnie lekko całuje.
- Nie rozumiem, o co ci chodzi? - pyta i patrzy na mnie dziwnie. No jezu czy każdy facet nie ma mózgu?
- Nasze spotykanie się i to wszystko.- mówię zakłopotana i nawet na niego nie spoglądam, bo mi głupio.
- Sophie, powiedz wprost, o co chodzi. - odkłada talerz z pizzą i podchodzi do fotela, gdzie siedzę.
- Bo ja chce faceta tylko na jedną noc i tylko do łóżka.- odpowiadam i zerkam wszędzie byle nie na niego.
- Czekaj...czy ty masz teraz na myśli mnie i ciebie jako przyjaciół do łóżka? - pyta rozbawiony, a ja czuję jak się rumienie. Cholera jasna.
-No tak..zresztą nieważne, zapomnij. - wstaje i mam zamiar iść do łazienki, ale Cristiano mi to uniemożliwia, zagradzając drogę swoim ciałem.
- Wyjaśnij mi, o co chodzi albo wrzucę cię pod prysznic. - ostrzega ze śmiechem, a potem chwyta za moje biodra i sadza z powrotem na fotelu.
- No co tu jest niby do wyjaśniania? - pytam oburzona i splatam dłonie na piersi.
- Myślałaś o mnie w aspekcie seksualnym? - pyta lekko rozbawiony, a ja się rumienię.
-Tak to znaczy nie, nie wiem. - zaczynam gadać bzdury, a moja podświadomość śmieje się z zażenowania.
- Biorę, to za tak. - uśmiecha się tak jakby, wygrał w totka.
Pochyla się w moją stronę i już jesteśmy twarzą w twarz, gdy nagle coś przerywa. Tym czymś jest telefon Cristiano. Odsuwa się ode mnie, a potem odbiera połączenie. Kilka chwil później informuje mnie, że musi wracać do domu, ponieważ opiekunka jego dziecka dzwoniła, że mały Cristiano ma gorączkę. Żegna się ze mną delikatnym pocałunkiem i mam wrażenie, że zawiera on małą obietnicę. Chyba zwariowałam albo się zakochałam. Ewentualnie jestem chora psychicznie i mam urojenia. Tak, zdecydowanie na pewno ta druga opcja.
                                                                                      ***
Heej, nareszcie tu wracam! Wiem, wiem, że długo nic nie było, ale postaram się nadrobić w krótkim czasie te opowiadanie...jeśli nadal ktoś tu zagląda, to niech zostawi komentarz (chociażby małą kropkę), abym mogła zobaczyć, czy jeszcze ktoś tu jest :> buziaki i do następnego xx

3 komentarze:

  1. Och, kochana, ja nadal jestem i po takim rozdziale nie ma szans, żebyś się mnie stąd pozbyła! :D
    Czekam na next i zapraszam do mnie w wolnej chwili ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zostaw link do bloga na moim asku https://ask.fm/Resoviak7 a na pewno w weekend wpadnę :)

      Usuń
  2. ja jebie, chyba zacznę przed czytaniem tego ff pić meliskę, albo brać coś mocniejszego XD ta Sophie to ma życie jak w rollercoasterze...D:

    OdpowiedzUsuń