21 wrz 2016

Seis.

Siedzieliśmy w kinie i oglądaliśmy jakiś badziewnym film romantyczny. Nuda jak dla mnie, ale nie dla Sophie, która była zachwycona i cały czas wpatrzona w ekran, a mnie olewała. Postanowiłem to zmienić, więc chwyciłem jej lewą dłoń, a następnie splotłem ze swoimi palcami. Niestety i to było za słabe żeby odwrócić jej uwagę. Przechyliłem ciało w jej kierunku i pocałowałem lekko w szyję. Nadal nic. Wkurzyłem się, że mnie ignoruje, więc przeszedłem do 'kolejnego kroku' i w tym wypadku była to klasyka. Wpiłem się w jej szyję, zostawiając dosyć pokaźny znak. Podziałało.
 - Co ty robisz? Zwariowałeś? - oburzyła się przecierając skórę tam, gdzie moje usta przed momentem się znajdowały.  
- W ogóle nie zwracasz na mnie uwagi, a chciałem to zmienić - odpowiedziałem jej uśmiechając się lekko.
- Do kina chodzi się, aby obejrzeć film, a nie plotkować. - powiedziała wyplątując swoje palce z moich.
- Doprawdy? A co byś powiedziała, gdybym ci wyznał, że mam na ciebie ochotę? - uśmiechnąłem się zawadiacko, obserwując jej reakcje.
- Odpowiedziałabym ci, że jak chce ci się seksu, to idź do burdelu skarbie - szepnęła mi na ucho i z powrotem zajęła się popcornem oraz filmem. 

Zaśmiałem się i ponownie zaplotłem nasze palce, a potem wróciłem do filmu. Miałem dziwne przeczucie, że ten mój sen z nią i moim synkiem kiedyś się spełni, a numerek na jedną noc mi nie wystarczy. Z jednej strony chciałem, aby się to ziściło, bo Sophie mnie cholernie pociągała swoim seksownym ciałem jak i charakterem, ale nie wyobrażałem sobie, że się ustatkuje i zakończy się to co najlepsze czyli imprezy, wyjście z kumplami i takie tam podobne rzeczy. Sam nie wiedziałem już co robić. Nie chce jej też zranić. Cholera, co ja się taki uczuciowy zrobiłem? Sen, to sen, wytwór wyobraźni. Przelecę ją, pobawię się i znajdę kolejną, tak.
 Tylko nie mogę się w niej zakochać.
                                                               *
W kinie było całkiem przyjemnie pomijając tą cholerną malinkę, za którą chciałam zamordować Alarcona oczywiście. Wcześniej podczas rozmowy z dziewczynami miałam obawy trochę, bo nie chciałam go zranić, a tu proszę, sam taki grzeczny nie był. Eh, ale przecież jest idealnym tatusiem prawda? Na spacerze również nie było źle, ale miałam wrażenie, że gryzie go coś, bo zachowywał się dziwnie, tak inaczej. Jakby chciał coś powiedzieć albo zrobić, ale się bał. Moje rozmyślanie przerwał jego głos, który poinformował mnie, że dotarliśmy pod moje mieszkanie.
- Coś się stało? - spytałam zaniepokojona.
- Nie, dlaczego pytasz? - odpowiedział mi, dziwnie kręcąc się na miejscu kierowcy. Zdecydowanie coś kręcił.
- Nieważne. Do jutra Isco. - Wysiadłam, a on wyszedł za mną.
- Poczekaj chwilę. - chwycił moją dłoń, a potem przyciągnął z lekkością do siebie.
- Co jest? - Oparłam dłonie na jego torsie i spojrzałam mu w oczy.
- Chciałem tylko - zawiesił się i dziwnie na mnie spojrzał.
- Wyduś, to wreszcie z siebie - poczułam się lekko nieswojo, bo pierwszy raz byłam w takiej sytuacji z nim.
A ten zamiast mi coś powiedzieć pocałował mnie. Tak po prostu pocałował. Byłam zaskoczona, ale odwzajemniłam pocałunek, zawiesiłam ręce na jego szyi i mogłabym tak trwać wieki. Czy było mi lepiej niż podczas tych moich razów z Moratą? Zdecydowanie tak, bo miałam poczucie, że mu zaczyna zależeć na mnie albo coś takiego. Czułam się trochę jak suka, bo w planach przecież miałam iść tylko z nim na kilka randek, a potem niezobowiązujący seks dlatego odkleiłam się od niego, a potem tak po prostu uciekłam do swojego lokum.
                                                                  *
 Nie wiem co mi odbiło, że ją tak po prostu puściłem samą do domu. Przecież miałem swój plan wcielić w życie, a tymczasem tylko ją pocałowałem. Nie powiem, że nie, bo podobało mi się naprawdę. Ma tak delikatne i miękkie usta, że mógłbym je całować cały czas. Jednak miałem tylko ją przelecieć i tyle. No i poszukać muszę niani nowej chyba dla młodego, bo jeśli wcielę swój plan w życie, to Sophie na pewno się do mnie już nie odezwie. Chyba, że się we mnie zakocha, to wtedy i będę miał opiekunkę dla dziecka i fajną kobietę do łóżka. Czy wspominałem już wam, że jestem geniuszem w planowaniu? Jeśli nie, to teraz was o tym informuje.
                                                                          ***
Więc jest. Rozdział jest krótki, ale ostatnio mam mniej weny co do tego ff, a trochę więcej na ten ff z Ramosem. Myślę, że jak z małą pomocą Kasi ogarniemy wygląd i szablon, to będę mogła pod kolejnym postem wrzucić wam linka do tego ff o Ramosie, żebyście czytał tu - na bloggerze :). Natomiast mam pomysł i coś naskrobane na nowe ff i teraz waham  się kogo dać za głównego bohatera...O kim wolałybyście czytać w roli głównej? Morata/Casemiro czy Varane? :>
 Buziaki i do następnego :)

1 komentarz:

  1. płacze, Alarcon, palancie, myślący nie tym, co trzeba XDDDDDDDDDDDDDDD ale oni oboje są siebie warci, haha
    Morata x Casemiro! :D
    czekam na kolejny! :*

    OdpowiedzUsuń