23 sie 2016

Dos.

Życie mnie nienawidzi, serio. Znowu zaspałam, znowu nie zjadłam śniadania i znowu będę musiała biegnąć jak nienormalna, norma.
Oczywiście nie muszę dodawać, że jest piękna pogoda, a ja znowu spędzę pół dnia na uczelni prawda? Porażka mówię wam.
Pocieszało mnie jedynie to, że mam rozmowę kwalifikacyjną dziś z tym Francisco. Praca oznacza kasę, a kasa? Górę dobrego jedzenia. Jak już zdążyliście zauważyć, mam bzika na punkcie jedzenia. Na szczęście mam szybką przemianę materii czy jak to się to tam fachowo nazywa i nie jestem krówką (jeszcze).
Postanowiłam, że po zajęciach pojadę do domu, przebiorę się i zjem coś, a potem udam się na miejsce do kawiarni, w której się umówiliśmy z szanownym panem Francisco...o kurde, jestem taka genialna, że nie spytałam nawet o jego nazwisko, brawo ja. Więc no mam nadzieje, że Franiu będzie sympatycznym (i gorącym!) facetem, a nie jakimś gwałcicielem czy psycholem.
Gdy nastała wyczekiwana godzina 14 wyszłam z uczelni i pojechałam do domu. Na obiad przygotowałam sobie tortille z chorizo. To znaczy moje przygotowanie tej potrawy, zaczęło się na wyjęciu jej z lodówki i wsadzeniu do piekarnika. Kelly jest cudowną kucharką i zawsze jak przychodzi na ploteczki, to coś upichci mi, abym miała na obiad dnia następnego.
Następnie przebrałam się w szarą rozkloszowaną spódniczkę, biały top i sandałki na obcasie (w końcu trzeba wyglądać jak prawdziwa kobieta prawda?). Wsiadłam w auto i 20 minut później parkowałam już na parkingu uroczej kawiarenki.
Byłam strasznie ciekawa czy mój przyszły pracodawca (mam nadzieję) już jest. Wchodząc do środka, rozglądałam się za jakimś samotnie siedzącym mężczyzną. Nagle poczułam delikatne szarpnięcie i gdy już miałam przywalić komuś w twarz, zobaczyłam przed sobą, zgadnijcie kogo.
Oczywiście buraka z marketu. Przystojnego buraka.
- Cześć - odezwał się pierwszy.
- Cześć? Przepraszam, ale czekam na kogoś - odpowiedziałam z lekkim zakłopotaniem i chciałam już go ominąć.
- Czekasz na mnie - Jezu, powiedzcie, że to jakiś żart - Jestem Francisco Alarcon i to ja poszukuje niani do mojego syna - powiedział i walnął uśmiech pod tytułem „OMG, jestem taki zajebisty"
- O Boże kochany - tylko tyle zdołałam wykrztusić.
- Boże? To za dużo powiedziane. Wystarczy jak będziesz mówiła mi Isco - Burak. Totalny burak. Mówiłam wam. - A ty, jesteś Sophie tak?
- Sophie Calderon. To może usiądziemy? - zaproponowałam, będąc blisko omdlenia.
- Pewnie, bo mamy dużo do omówienia Sophie. - odsunął mi krzesło, po czym usiadł naprzeciwko mnie. - Czego się napijesz?
- Wody
- Tylko? A może jakieś ciastko do tego? - zaproponował. Nie, daj mi wódki najlepiej. Dużo wódki.
- Sama woda wystarczy - posłałam mu lekki uśmiech, po czym złożyliśmy zamówienie u jakieś dziwnej kelnerki, która wgapiała się w Alarcona jakby był Bogiem, a ona sama miała się przed nim rozebrać.
- Dobrze, to może porozmawiajmy o pracy. Potrzebuje opiekunki do mojego pięcioletniego szkraba. Jak wyczytałaś z ogłoszenia w godzinach popołudniowych, bo wcześniej mały jest w przedszkolu, a potem mam trening. W grę wchodzi jeszcze gotowanie młodemu posiłków. Zazwyczaj w tych godzinach wystarczy podwieczorek ewentualnie potem kolacja. Myślę, że z wynagrodzeniem się dogadamy bez problemu. - przedstawił ofertę i walnął uśmiech numer dwa pt.: „Jestem najlepszym (najseksowniejszym burakiem) tatusiem pod słońcem. Chciałam umrzeć/zapaść się pod ziemie/zwiać.
                                                                               *
Dogadaliśmy się z Sophie i umówiliśmy, że jutro wstąpię po nią na uczelnie po zajęciach i przywiozę do domu, aby przedstawić Juniorowi. Byłem przeszczęśliwy. W sumie każdy facet byłby zadowolony na moim miejscu. Piękna kobieta z cudownym tyłkiem (no co? Jestem facetem, a faceci lubią sobie popatrzeć), która mi się śni od jakiegoś czasu, będzie w moim domu codziennie. Teraz muszę trochę lepiej poznać i poderwać. Chciałem zadzwonić do Moraty, ale znając jego, to by zaczął pieprzyć o seksie i powrocie jego starego przyjaciela. 'Wszystko w swoim czasie' taka odpowiedź byłaby dla niego niesatysfakcjonowana, więc wolałem wysłać mu tylko smsa, że wszystko poszło tak jak, planowałem wcześniej. Zaproponowałem niemałe pieniądze Sophie, ale czego się nie robi dla miłości swojego życia? Sophie Calderon kobieta mojego życia. Brzmi pięknie. Skoro miałem ją poderwać, to trzeba zacząć działać prawda? Siedząc na leżaku w ogrodzie, rozmyślałem, od czego by tu zacząć. Jak wiecie, jestem geniuszem w obmyślaniu planów. Stwierdziłem, że po co czekać do jutra skoro mogę zacząć od dzisiaj. Chwyciłem za telefon w celu napisania wiadomości.
                                                                                 *
Relaksowałam się w wannie z dużą ilością piany, gdy nagle dostałam smsa. Myślałam, że od Kelly, która pisze mi, że wpadnie na ploty, więc nie śpiesząc się, wytarłam dłonie w ręcznik leżący na krześle przy wannie w celu odpisania. Zdziwiłam się, że na ekranie wyświetliło się „Franek". Zastanawiałam się, czy nie rozmyślił się i nie znalazł kogoś innego do pracy.
Otworzyłam wiadomość i osłupiałam:
'Franek: Cudownie dziś wyglądałaś, a twoja pupa w tej sukience, to istny raj dla mych oczu.' Typowy tani podryw buraków.
'Ja: Zauważyłam, że mój tyłek bardzo ci się spodobał. Następnym razem załóż większe i nieopinające bokserki kochanie :)'
Będzie ciekawie z Frankiem...
                                                                 ***
No i mamy spotkanie naszej dwójki :>
Nie będę się za bardzo rozpisywać, ale mam pytanko: Wolicie tak jak teraz, żeby rozdziały były pisane w osobie Sophie i Isco czy w trzeciej osobie? Mi obojętne, ale chce, abym wam się jak najlepiej czytało.
p.s Rozdziały będą się pojawiać 2x w tygodniu(wtorek i sobota). Prawdopodobnie zaczne w tym tygodniu publikować ff z Sergio Ramosem, ale to was poinformuje i wrzucę wam linka w sobotę razem z kolejnym rozdziałem.
Buziaki! Dziękuje również za gwiazdki i komentarze:)

2 komentarze:

  1. o nie, dawno tak nie skisłam XD (ba, nawet wynik Ajaksu nie przeszkadza mi w kiśnięciu tutaj)
    to jak piszesz sprawia, że ja chcę więcej i więcej... wciągam się w rozdział, a on się kończy! no wiesz :|
    nie wiem, kto będzie gorszy, Isco, czy Morata, jak zobaczy Sophie...XDDD
    PIERWSZA OSOBA RZĄDZI, można się fajnie wczuć w bohatera, haha
    czekam na kolejny, dużo weny!!

    @ohmyhojbjerg

    OdpowiedzUsuń
  2. Zapowiada się świetne opowiadanie! Na pewno będę tu wpadać, a w wolnej chwili zapraszam do mnie. ;) http://without-an-end.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń